Zmęczyłem – tyle mogę o tej książce powiedzieć, bo jest strasznym „wodolejstwem”. Sama książka – nie metoda oczywiście, bo metodę stosuję w pracy od 3 miesięcy i jestem pod wrażeniem tego, jak sprawnie działa. Pomimo to odradzę czytanie tej cegły i namówię do przeczytania krótkiego opisu, w jaki sposób GTD działa i jak należy zgodnie z nim pracować.
Podstawowy schemat przedstawia poniższa grafika. Najważniejsze jest, żeby zachować pustą skrzynkę inbox – to naprawdę uspokaja myśli i po posortowaniu od razu wiadomo, za co się zabrać.
Kolejnym wielkim usprawnieniem w mojej pracy było odpowiednie podejście do maili:
– nie ma żadnych akcji do wykonania które wynikają z maila -> do śmieci albo do referencyjnych
– są akcje -> do następnych zadań.
Jeśli chcesz zgłębić tematykę GTD bez męczenia się z książką polecam blog lifehacking.pl
Jeśli jednak uważasz, że GTD to dla Ciebie za dużo, nie potrzebujesz tak rozbudowanego systemu, mogę polecić Ci ZTD – Zen To Done. Jest to opisywane przez Leo Babautę na kilkudziesięciu stronach książki podejście do „ogarniania” codzienności.