Tytułowe określenie jest tłumaczeniem z książki „Deep Work” (według mnie nietrafnym) – na niej również opieram się w moich rozważaniach. Oczywiście Cal Newport (autor) nie wymyślił tego typu pracy, ale chyba jako pierwszy popularny propagator zebrał w jednym miejscu tematykę tego zagadnienia. Chodzi mianowicie o nic innego, jak pracę w skupieniu. Nic odkrywczego, można by pomyśleć. Jeśli jednak głębiej się zastanowimy, kto z nas ostatnio faktycznie mógł i pracował bez odrywania się od swojego zadania przez dłuższy czas? Jest nam coraz trudniej skupić się na jednym zadaniu. Sam po sobie zauważam, że będąc w pracy co chwilę zerkam na maila, telefon służbowy, telefon prywatny, sprawdzam komunikator i co najgorsze – facebooka (tak, pracownicy robią to w pracy). Dodatkowy fakt, że przełożeni oczekują 100% dostępności pod telefonem i natychmiastowej odpowiedzi na maili nie wspomaga tego typu pracy.
Pracuję z inżynierami – ich praca, podobnie jak programistów, to przede wszystkim rozwiązywanie złożonych problemów. W dodatku takich, które mają wiele różnych możliwych efektów końcowych. Tworzenie rysunku lub pisanie kodu jest tylko zwieńczeniem procesu myślowego. A ten, żeby przebiegał prawidłowo i dał najlepszy efekt, powinien przebiegać bez zakłóceń. Nie bez powodu pracownicy korporacji nie lubią spotkań (sam się do takich osób zaliczam, pomimo tego, że jako kierownik sporo takich spotkań organizuję), ponieważ przerywają ich ciągłą pracę. A właśnie o ciągłość i nieprzerwanie chodzi tutaj najbardziej.
Multitasking – określenie, które otwiera wrota kariery w każdej korporacji. Określenie, w którym osobiście walczę w swojej firmie. Nie wierzę w wielozadaniowość. Wielowątkowo może pracować komputer, ale nie człowiek. Szczególnie, jeśli zadania są „zrzucane” z zewnątrz. Mój multitasking ogranicza się do tego, że potrafię prowadzić auto i słuchać radia lub sprzątać mieszkanie i rozmawiać (a i to odbywa się często kosztem schludności mieszkania). Słyszałem, że kobiety charakteryzują się większym multitaskingiem, ale według mnie to i tak następuje to kosztem jakości pracy. Jestem wielkim przeciwnikiem kultu wielozadaniowości i uważam, że jest on bardzo szkodliwy dla jakości pracy.
Przez lata pracy dokonałem pewnych obserwacji – zarówno siebie samego jak i innych pracowników. Stało się dla mnie jasne, że ilość kontaktu z ludźmi potrzebnego do pracy zależy od umiejscowienia na linii introwertyk-ekstrawertyk. Jak teraz o tym myślę, to jest to oczywiste, ale nie zawsze tą wiedzę wykorzystywałem. Teraz wiem, że do pracy, która wymaga szczegółowości, uwagi, skupienia na detalach lepiej skierować do niej skrajnego introwertyka. Dlatego narzeka się na programistów, że są trudni w kontakcie. Jest silna korelacja między umiejętnością rozwiązywania złożonych problemów a uwielbieniem ciszy.
NARZĘDZIE:
Wiele słyszałem o aplikacji/stronie brain.fm – pomaga w skupieniu, zmienia częstotliwość działania mózgu itp.. Nie wiem ile w tym prawdy, ale nie zaszkodzi spróbować. Na stronie, po założeniu konta można przetestować jej działanie podczas 5 darmowych sesji. Używanie aplikacji wiąże się z dość wysoką ceną 7$ miesięcznie (więcej niż spotify), ale można spróbować też darmowych zamienników – focusmusic.fm, focus.fm. Warto przetestować. To, czy to zadziała zależy od tego, w jaki sposób ludzie dookoła traktują sygnał „mam założone słuchawki” (polecam białe albo jaskrawe słuchawki krzyczące „jestem zajęty”). Jeśli co 5 minut będzie Cię ktoś odrywał, nie oczekuj fajerwerków
A co jeśli pracujemy w mieszkaniu, gdzie przy okazji dzieje się całe życie rodzinne – żona przypomina, że trzeba iść do sklepu po mleko, dzieci chcą, żebyś narysował im dinozaura i nijak nie mogą zrozumieć, że potrzebujesz się skupić do pracy? Mam kilka propozycji z czego jedna jest moją ulubioną:
- Zadania wymagające skupienia wykonywać zanim wszyscy wstaną (tak, to często wiąże się z wstaniem o 5 rano) lub po tym, jak wszyscy się już położą (tak, to wiąże się z zarwaniem nocy). Przyznam się bez bicia, wiem, że to nie jest zdrowe, ale potrafię pracować do 4 w nocy. W połączeniu z odpowiednią muzyką na słuchawkach potrafi to zdziałać cuda. Zdarza mi się też pracować o 5 rano, ale muszą to być krótsze zadania (liczę się z tym, że o 6 albo 7 mogą budzić się domownicy). Dobrze dopasować to do swojego typu snu, aczkolwiek lubię czasem zaskoczyć organizm i nie przespać całej nocy.
- Osobne pomieszczenie do pracy. Dla wielu osób mieszkających na 40 metrach (sam się do nich zaliczam) jest nie do wyobrażenia. Ale jeśli masz taką możliwość, zrób sobie małe pomieszczenie na biuro. Ja po prostu marzę o czymś takim, choćby to była klitka pod schodami.
- Zmień miejsce – niekoniecznie na swoje. Niech będzie to przestrzeń coworkingowa, ławka w parku, jeśli pada lub jest zimno biblioteka albo galeria handlowa. Ja sam bardzo lubię pracować na dwoch monitorach i używanie tylko laptopa jest dla mnie katorgą. Jeśli jednak zadanie jest możliwe do wykonania na 14 calach, to czemu nie?
Jak do tego wszystkiego ma się zdrowie? Mówi się, że siedzenie jest nowym paleniem. Słyszałem nawet, że osoby palące są zdrowsze, bo czasem wstają od biurka i wychodzą zapalić :-). Co ciekawe pójście na siłownię nie rozwiąże tematu utrzymania kondycji – 8/10 godzin siedzenia nie zostanie zniwelowanie wyciskaniem czy robieniem brzuszków – nawet pogłębi problemy z organizmem. Jest jeden nawyk, który powtarza się u wielu pisarzy i artystów, nie jest super modny ani podziwiany, ale skuteczny – spacer. Chodzenie to najmniej wymagający dla organizmu i najbardziej naturalny sposób ruchu. Ciężko mieć po nim zakwasy, trudno go przedawkować. Dodatkowo jest to chwila wyciszenia, zajrzenia wgłąb siebie – wymuszenie nic nie robienia. Dla mnie jest to chwila (czasem nawet godzina) na zostanie sam na sam z myślami, czasem rozmowę z żoną, posłuchanie podcastów. Tak, zabiera to sporo czasu z całej doby, który można by poświęcić na pracę. Ale jeśli popracujesz w skupieniu przez 4 godziny, to zrobisz więcej niż przez 8 godzin w biurze będąc odrywanym od swojej pracy.
Ja sam pracuję jako kierownik – ostatnia osoba, która może liczyć na to, że będzie mogła pracować w skupieniu. To nie znaczy, że wcale tego nie potrzebuję – taki tryb pracy tak samo jak innym osobom sprawia mi wiele radości i daje satysfakcję. Dlatego w swojej roli chwytam się dodatkowych zajęć, które mają namiastkę takiej pracy, które pozwolą mi się na 2 godziny skupić na jednym zadaniu. Takich samych projektów poszukuję również poza pracą – po prostu lubię być skupiony. Nie jest to łatwe, ale przetestowałem kilka rzeczy, które pomagają:
- Wycisz telefon. Uzgodnij to wcześniej ze swoim szefem, bo z każdym przełożonym miałem na pieńku z tego powodu, że nie odbierałem telefonu za każdym razem. Ale sam wiesz jak siadasz do pracy w momencie, gdy oczekujesz, że za chwilę ktoś Cię od niej oderwie.
- Wyłącz powiadomienia poczty. To jest tak prosta sprawa. Służbowo mam outlooka, więc standardowo za każdym razem jak wpadnie nowy mail zmienia się ikonka na pasku zadań. Nie da się przejść obok tego obojętnie, nieważne co bym robił – muszę go sprawdzić. Wyłączyłem więc te ikonki i pracuje mi się dużo lepiej, bez odrywania się.
- Plan i cel. Jeśli chcesz się „wkręcić”, to gonienie za czymś bardzo pomaga. Cel na teraz jest częścią większego planu, lista zadań do zrobienia pomaga przejść z jednego tematu do drugiego bez przerw, szukania kolejnego zadania i odrywania się.
I na koniec, dla tych co wytrwali w boju 7 sposobów jak pomóc swojemu zespołowi pracować w skupieniu (część z nich przetestowana w boju):
- Dobre słuchawki i odblokowany YT. Każdy skupia się przy swojej ulubionej muzyce.
- Godziny ciszy. Są to ustawione wraz z zespołem godziny, w których nie gadamy, nie dzwonimy, nie robimy spotkań. To jest właśnie czas na pracę, podczas której nie możemy być odrywani
- Dobry proces – z jakiego źródła pracownicy dostają zadania? Jeśli każdy z firmy może ich poprosić o przysługę w każdej chwili to nie ma co oczekiwać skutecznej pracy.
- System zarządzania pracą. Uwielbiam Asanę (narzędzie online do zarządzania pracą zespołu), szkolę z niej pracowników wewnątrz firmy, chwalę i zalecam ją menadżerom. Dla mnie to skok technologiczny w porównaniu do zarządzania zadaniami przez maile i excele.
- Cykliczne spotkania o tej samej porze. Wypracowanie rutyny jest bardzo istotne dla pracy. Ciężko ją utrzymać, jeśli spotkania z zespołem raz odbywają się codziennie o 8:00, potem co dwa dni o 13:00 a potem wrzucamy je ad-hoc jak jest potrzeba.
- Nie dzwoń, jeśli nie musisz. Jak wspominałem wcześniej – nie lubię być odrywany telefonami od pracy, więc dlaczego miałbym odrywać pozostałych?
- Social media to zło – zachęć pracowników, żeby przynajmniej na czas godzin ciszy wyłączyli powiadomienia również w telefonach komórkowych.