Książka „The Millionaire Next Door” w dość ciekawy sposób pokazuje, że nasze wyobrażenie o milionerach jest strasznie przekłamane. Wynika z niej bowiem dość smutny jak dla mnie fakt, że milionerzy nie żyją jak milionerzy, tylko jak sknery – ciułacze, którzy oszczędzają każdy grosz inwestując swoje pieniądze zamiast cieszyć się przedmiotami, które mogą za nie kupić. Zamiast nich mają natomiast zapewniony spokój.
Autor opisuje amerykańskich milionerów, jednak trzeba sobie zdać sprawę, że w dzisiejszych czasach milion dolarów to nie jest jakoś specjalnie dużo. Nawet dla nas milion złotych, to nie jest już jakaś ogromna kwota, skoro mieszkania (nie mówiąc już o domach) mogą kosztować więcej.
W książce nie ma natomiast powiedzianej jednej rzeczy, z racji tego, że została napisana w 1998 roku – obecnie ludzie bogacą się dużo szybciej. W dobie internetu, start-up’ów i aplikacji na smartfony, milionerem możesz zostać w kilka miesięcy (tygodni!) a nie kilkadziesiąt lat.
Jakbym miał do wybory „ciułać” przez całe życie, rezygnując z wielu rzeczy, żeby później zostawić miliony po swojej śmierci lub czerpać z życia to, co oferuje, ale mieć problem z wyżyciem na emeryturze, to naprawdę wolę drugą opcję.